niedziela, 19 czerwca 2016

500 plus

Dzień dobry.
Nigdy tego nie robię, dzisiaj jednak czuję potrzebę ostrzeżenia każdego, kto będzie chciał ten tekst przeczytać. Wprawdzie jeszcze ów tekst nie istnieje (nigdy nie piszę na "brudno"), przewiduję jednak, że żółć będzie się z niego lała wodospadami. Być może przesadzam, może w trakcie pisania moja wola i duch mój osłabną i zamiast wodospadów skapnie tam zaledwie parę kropli jadu. Na wszelki wypadek jednak ostrzegam - kto nie ma ochoty babrać się w narzekaniach, pytaniach bez odpowiedzi i wyzwiskach, niech lepiej skończy czytanie na znaku najbliższej kropki.


Witam pozostałych :)

Cała sprawa miała miejsce wczoraj. Jechałam autobusem linii nr 74 w kierunku Garbar - dostałam zaproszenie od jednej z moich uczennic na jej występ taneczny kończący rok szkolny. Żeby nie nudzić się podczas jazdy włożyłam do uszu słuchawki, podpięłam do mojej weteranki Nokii i połączyłam się droga radiową ze stacją Tok-Fm. Tam akurat była audycja o książkach reporterskich, które to zdaje się brały niedawno udział w jakiejś konkurencji, ponieważ jedna z omawianych książek coś gdzieś wygrała. Nie pytajcie mnie o autora (pamiętam tylko, że mężczyzna), tytuł był jakoś powiązany z białą czekoladą. Nieważne w sumie, bo nie sama książka jest tematem tego wpisu, tylko to, co powiedziała jedna z zaproszonych na audycję pań w swoich wywodach na temat tej książki. Pozwólcie, że krótko zreferuję. W jednym z reportaży ów autor płci męskiej (a może powinnam napisać dziennikarz...) opisał sytuację jakiejś kobiety, która miała dorosłą córkę, która to dorosła córka miała trójkę dzieci. Otóż pani-gość audycji wyraziła zdanie, że może dla mieszkańca Warszawy i z jego perspektywy program 500+ nie ma większego sensu. Natomiast dla tej kobiety, matki trójki dzieci, której matka jest sprzątaczką i która sama pracuje w tym charakterze, i którą mąż poniewiera, znieważa i bije - otóż dla tej kobiety taka dodatkowa kwota pieniędzy w miesiącu nabiera głębszego sensu.

I TU moi drodzy trafił mnie szlag! Gdybym nie siedziała w autobusie, na dodatek obok młodzieńca, który usiadł obok mnie na poprzednim przystanku (i który całkiem fajnie pachniał, mimo swych młodzieńczych lat), gdybym nie była w miejscu publicznym, to rzuciłabym stekiem przekleństw i wywrzeszczałabym całą swoją wściekłość na zewnątrz.

Bo ja czegoś tu nie rozumiem. Dlaczego ta kobieta, matka trójki dzieci, sprzątaczka żyje z mężczyzną, który ją bije?! Dlaczego takie kobiety, których zdaje się jest w naszym państwie całkiem sporo, żyją z kimś, kto traktuje je jak szmaty i jeszcze uważają, że ich sytuacja powinna spotkać się ze wsparciem ze strony państwa??!! Dlaczego ty głupia kobieto nie spakujesz manatek i nie wyprowadzisz się chociażby do swojej matki, też sprzątaczki??!! Proszę, tylko nie mów mi, że bez niego nie dasz rady, tylko nie wyskakuj mi tu z tekstami, że go kochasz, proszę, daruj sobie jęczenie, że to dla dobra dzieci, że mama nie ma miejsca w domu, że tam ciasno,  że nie jest tak źle i że to 1500 zł jest łaską z nieba!! Gówno! Weź swoje życie w swoje ręce, pomyśl o swoich dzieciach, które z błogosławieństwem państwa urodziłaś, stań się ich matką i wyprowadź je z tego chorego domu!!! Zrób to najszybciej jak się da, na miłość boską!

Nie myślcie, że jestem nieczuła. Nie oceniajcie, że nie wiem, o czym mówię. Wiem, o czym mówię. Życie miałam różne, w dzieciństwie raczej trudne niż łatwe, wiem, co znaczy się bać. No i co? Mam uznać, że nie ma przed tym ucieczki, mam oczekiwać, że wszyscy będą mi współczuć, wybaczać i finansować moje życie? Mam teraz powtarzać to piekło mojemu synowi, bo przecież ja jestem z takiej rodziny i to nie moja wina, że jestem nieudolna? Pozwólcie, że powtórzę: GÓWNO!!! Muszę wstać, powiedzieć przeszłości, emocjom i myślom JA TU TERAZ RZĄDZĘ i tak żyć każdego dnia, abym ani ja, ani mój mąż, ani syn nie żyli moim dzieciństwem, żeby mieli ze mną jako takie życie.

Wkurza mnie to, że dadzą takiej kobiecie 500 zł na dziecko i są szczęśliwi, że jej pomogli. Owszem., współczują jej, że mąż bije, wiedzą, że jest jej trudno, kiwają głowami ze zrozumiem, ale dlaczego nikt jej nie powie, żeby wypieprzyła gnoja z domu?! Dlaczego sama na to nie wpadnie?! Och, zapewne dlatego, że nauczyli ją myśleć jestem taka biedna, tyle złego mnie w życiu spotkało, wszyscy muszą mi współczuć, nie mogą przejść obok mnie obojętnie, muszą mi pomóc, bo ja mam tak źle w życiu... 
To ja ci powiem, moja droga. Słuchaj mnie uważnie i nie waż się mi przerywać. Nikt inny nie zmieni twojego życia, jeśli TY tego nie zrobisz. To TY zdecydowałaś, że chcesz tak żyć. I decydujesz tak każdego dnia, kiedy siedzisz w tym domu, wychowujesz tu dzieci, tutaj gotujesz i tutaj śpisz. Rozumiesz to? Nikt cie tu siłą nie trzyma! On??!! On cię trzyma? W łańcuchy zakuł?! Czipa ci zamontował? Nie mów mi, że on cię nie wypuści. Zawsze możesz wyjść nocą, kiedy śpi, albo kiedy jest w pracy. Masz klucz, masz nogi, masz swoją wolę. Nie mówię, że to łatwizna, mówię, że jest to WYKONALNE. Nie licz na moje współczucie, ale jeśli chcesz mogę ci pomóc się spakować.

Nie wiem, czemu, ale czuję niechęć graniczącą z nienawiścią i pogardą do kobiet żyjących z mężczyzną, który je bije. Który nimi poniewiera. Czuję wstręt do kobiet, które mają kolejne dzieci z typem, który dzień w dzień jest pijany, który się awanturuje, krzyczy i bije - to ohydne, że poszły z kimś takim po raz kolejny do łóżka. Nie przemawia do mnie śpiewka, że są słabe,  że współuzależnione, że bez pracy. Sorry. Podobnie jak sobie samej nie pozwalam myśleć, że nie jestem zdolna kochać własnego syna, że powinnam pogrążyć się w depresji i najlepiej zacząć pić, bo przecież takie miałam ciężkie życie. Gówno!


Wysiadłam z autobusu, poszłam na występ, wróciłam do domu późno. Poczytałam, wkurzyłam się na męża, potem on przeprosił, umyłam się, położyłam do łóżka. Rano wstałam, umyłam się..... Moje życie toczy się dalej. Spokojnie, bez widocznego śladu przeszłości. Raz jest lepiej, raz gorzej - jak to w życiu. Mam jednak wpływ. Ta pani z trójką dzieci też ma wpływ. Nie jestem od niej lepsza, ona wcale nie jest ode mnie gorsza. Niech jej to w końcu ktoś powie!