niedziela, 1 listopada 2015

z wysokości....

Noż kurwa, znowu tutaj jest!

Przestań przeklinać, nie wiesz, że stąd wszystko TAM słychać?

Ta, jasne. Już się boję.. Spójrz, tam, w dół. Widzisz? Mamusia do mnie przyszła! Płaszczyk ma z tamtego roku, bo ten kóry kupiła w tym jest za ciepły i musiała wybierać: nowy płaszcz plus przepocenie czy stary plus jako taki komfort. Och, dzięki ci mamusiu za te piękne wieńce na moim grobie, za te znicze przeogromne. Jak to miło, że wpadłaś, że przypomniałaś sobie o mnie, jak co roku zresztą...

Przestań tak mówić! Co w tym złego, że twoja matka przyszła na twój grób. To normalne, że ludzie odwiedzają groby swoich bliskich. To normalne, że matka przychodzi na grób swojej zmarlej córki..

Pieprzenie! Teraz przychodzi?! Raz kurwa do roku??!! Dziękuję bardzo za ten zbytek łaski, teraz już nie potrzebuję!

Znowu przeklinasz..

Pewnie kurwa, że znowu! Wiesz, jak mnie krew zalewa, kiedy widzę tą babę nad moim grobem? Zawsze się wtedy zastanawiam: gdzie byłaś, kiedy naprawdę cię potrzebowałam? Gdzie chowałaś tą wielką milość, którą teraz wkładasz raz do roku w kwiaty i znicze? RAZ w roku! Czy wiesz, że ona nawet do mnie nie zagada, kiedy siedzi w domu, kiedy już tego swojego kochanego oporządzi, kiedy już facet położy się spać, a ona siada z papierosem i w okno się gapi! Ani słowa! A wiesz o czym myśli? Och, o swojej utraconej młodości, o byciu matką, kiedy inni się bawią i biorą życie garściami, o mężu, którego nigdy nie miała i już mieć nie będzie, o konkubinacie, w którym przyszło jej żyć..

Twoja matka nie jest szczęśliwa...

To nie moja wina! Słyszysz?! To nie moja wina, ja nie pchalam się na ten świat, wcale nie musiało mnie tam być! Mam dosyć słuchania, że nieszczęście mojej matki jest moją winą! Nasłuchałam się tego od niej wystarczająco za życia, nie muszę tego znosić jeszcze po śmierci. ......
Nie powie do mnie ani słowa, nie zagada.... Przez cały rok nie poświęci mi ani jednej myśli, a teraz sterczy nad moim grobem z miną  zbolałej matki, poprawia te kwiatki w nieskończoność, sztuczne cholerstwo. Wiesz, zastanawiam się, co jest z tymi wszystkimi ludźmi tam, na dole. Dlaczego nie dadzą swoim umarłym w spokoju poleżeć, po co trudzą się na ten cmentarz, forsę na kwiaty wydają, na płaszcze, na buty, na znicze.... Założę się, że niejeden z nich, tak jak ta moja, ani razu nie pomyślą o tych pochowanych. Założę się, że niejeden z nich ucieszył się, że w końcu ta zdzira, ten kat, pijak, narkowmanka kopnęła w kalendarz. Niejednemu z nich ulżyło, że już umarł, umarła, że w końcu będzie spokój..

Przestań, tak nie można!

Hej, tylko mi tutaj nie wyjeżdżaj ze świętym tematem śmierci! Że nie można się śmiać, żartować, kalać pamięci. Błagam.
Ocho, czas widzę się zbierać, mamusiu. Tak, tak, popraw jeszcze te znicze, bo krzywo stoją, mhm, koniecznie - jest mi to bardzo potrzebne. Nie no, naprawdę - patrzę i patrzę w tą jej głowę, szukam, slucham - nic, ani jednego słowa do mnie.