czwartek, 28 marca 2013

i stworzył bóg człowieka...

ciało, dusza, duch, psyche, wyobraźnia, myśli, sny, prawa półkula, lewa półkula, neurony, serce, wątroba, żołądek, trzustka, żyły, tętnice,

przyjemność, nałóg, pragnienie, ulga, szukanie, wołanie, kupowanie, sprzedawanie, niszczenie, krzywdzenie, oczyszczanie, tęsknota, pustka, drżenie rąk, żal, tęsknota, płacz, ból, ucieczka, ukrywanie, przepraszanie, obiecywanie, zaprzeczanie, umieranie...


ciało - brązowe, blade, opalone, spalone, zniszczone, uzależnione, zadbane, brudne, czyste, kochane, znienawidzone, ogolone, zarośnięte; ideał - porównywanie, kupowanie, pokazywanie, chowanie, katowanie, głodzenie, konwulsje, wymioty, jedzenie, żarcie, opychanie się, myślenie myślenie myślenie, obsesja, pragnienie, zakaz, nakaz, rozkaz samemu sobie, walka z ciałem, z sobą, kara, obrzydzenie, milczenie, ból w głowie, ból w myślach, ból w brzuchu, milczenie, cisza, brak wyjścia, więzienie, zapaść, trawienie, oczyszczanie

moda - maskotki, hand made, przytulanki, pocieszanki,  misie, pieski, torebki, kokardki, eko, jedzenie czyste, wolne, prawdziwe, bez oszustw, bez dodatków, bez cukru, bez soli, bez oleju, bez tłuszczy, węglowodanów, białka, żółtka, alkoholu, ćwiczenie, chodzenie, bieganie, stepowanie, tańczenie, w parze, solo, pedałowanie, wdychanie, oddychanie, oczyszczanie, bywanie, spacerowanie, hartowanie, wzmacnianie, rozciąganie, badanie, padnij - powstań, padnij...

seks - orgazm, ciągle i bez przerwy, wielokrotny, często, różnie, chętnie, bez nudy, stop rutynie, zabawki, prezerwatywy, wibratory, maści, żele, dopalacze, opalacze, pigułka, tabletka, wstyd, prokreacja, staranie, in vitro, homoseksualizm, biseksualizm, hetero, wzwód, brak wzwodu, wpadka, za młoda, za stara, sodomia, prostytucja, tir, od tyłu, od przodu, w grupie, przy świetle, po ciemku, po cichu, bez wstydu...

dziecko - szczepienia, bioderka, wózek taki czy taki, masaż, ćwiczenie, kąpanie, stymulowanie, rozwijanie, obserwowanie, na boczek przekręcanie, odbicie po jedzeniu, angielski, niemiecki, francuski, karate, basen, balet, aikido, fortepian, pianino, skrzypce, szachy, przedszkole, szkoła, w chorobie i zdrowiu, jeżdżenie, zawożenie, pośpiech, brak czasu brak czasu brak czasu, szybko, szybko, rzepy, zatrzaski - zamiast sznurowadeł, guzików, wiązania, zapinania, bo szybciej, szybciej, samodzielność, brak samodzielności, pępek świata, co chcesz to masz, nic nie dostaniesz, nie zasłużyłeś, nie mam pieniędzy, idź się bawić, nie baw się, ucz się, zero komputera, cały dzień przed monitorem, bajki, minimini, disney channel, wyniki w szkole, rozmowy, nauczki, kara, nagroda, studia, poziom, byle bez wstydu...

a czy dobrze robię? czy to była dobra decyzja? jak powinnam to zrobić? kto wie, jak jest najlepiej? a może tak? a może inaczej? jestem w kropce. co byś zrobił na moim miejscu? co ja zrobiłam?! to się innymi  nie spodoba. będą się ze mnie śmiali. pochwalą mnie za to. jak to wygląda? jak o mnie świadczy? jak wypadam w porównaniu? tak lepiej? tak gorzej? przedziałek po prawej czy po lewej? jechać samochodem czy tramwajem? wsiąść czy wysiąść? kupić czy nie kupić? zgodzić się czy nie zgodzić? pozwolić czy nie? zabronić czy nie? powiedzieć prawdę czy lepiej skłamać? jak odmówić? jak poprosić? jak przeprosić? jak to powiedzieć? czy nie zranię? jak zranić? jak być sobą? czy warto  być sobą? a jak to się robi?
GDZIE JESTEM JA??!!


naprawdę stworzył na swoje podobieństwo...?




niedziela, 24 marca 2013

Poradnik

O pozytywnym myśleniu nie mam za dobrego zdania. To znaczy mnie się to nie sprawdziło. Będzie dobrze, spójrz, ile piękna jest wokół ciebie, jesteś zdrowa, masz dwie nogi, mąż cię nie bije, masz pracę i tak dalej i tak dalej - jakoś mnie to nie rusza. Nie zmiękcza ani nie kruszy skalistego środka mojego, które takie pozostaje POMIMO. Ale rozumiem tych, którzy próbują układać sobie życie na nowo właśnie na pozytywnym myśleniu. Nie chcą dopuszczać do siebie negatywnych znaków na niebie i ziemi, bo wierzą, że jeśli nie będą ich zauważać, to one nie będą miały wpływu na ich życie.

Pat tak myślał. Nie, wróć - Pat głęboko w to wierzył. Światełko w tunelu, zawsze jest jakieś światełko w tunelu. Schudnie, przeczyta wszystkie książki, o jakich mówiła jego żona, zakończy z powodzeniem terapię. Wszystko dla happy endu, w którym jego żona Nikki wraca do niego i żyją długo i szczęśliwie.

Książkę "Poradnik pozytywnego myślenia" M. Quicka czytało mi się spokojnie. Trochę tak, jak Forresta Gumpa. Polubiłam Pata, głównego bohatera, tak jak polubiłam Forresta dawno temu. Pat nie jest do końca normalny, zresztą sporo czasu spędził w zakładzie dla psychicznie chorych. Nie bierze leków, jakie mu terapeuta zapisuje,obsesyjnie spala kalorie, ćwiczy, biega, wyciska, buduje klatę, zrzuca zbędne kilogramy. Wyobrażam sobie, że jest przystojny, że ma świetną sylwetkę (a od dzisiejszego popołudnia ma postać Bradleya Coopera). Takie słodkie połączenia pewnej nieporadności życiowej z niesamowitą siłą fizyczną, konsekwencją i hartem ducha. Pat spotyka Tiffany. Też jest nienormalna. I to w tym duecie jest piękne. Ani ona nie podrywa jego, ani on nie próbuje jej zaliczyć. On ciągle myśli o swojej żonie, ona niewiele mówi, więc nie wiadomo do końca o czym myśli. Piękna para. Dla mnie fascynująca. Nie będę tu pisać o fabule, na wypadek gdyby ktoś chciał sam przeczytać książkę, ale z czystym sumieniem mogę zapewnić, że nie mamy tutaj do czynienia z romansem, prostym przejściem od przyjaźni do miłości. Że na początku to się nie lubią, a potem żyć bez siebie nie mogą. I za to dziękuję autorowi książki, że nie zrobił tego tej pięknej parze.

I wtedy zrobiłam błąd. Po przeczytaniu książki postanowiłam iść do kina na film pod tym samym tytułem, na motywach książki rzekomo stworzonym. Film jako film nie najgorszy, ale i nie powala (można na DVD obejrzeć). Jedyny plus tego filmu to wg mnie dobór aktorów: wspomniany Bradley Cooper - rewelacja, Jennifer Lawrence jako Tiffany - może być i owszem no i Robert De Niro jako tata Pata - do książkowej postaci pasuje wg mnie idealnie.
No a potem totalne spieprzenie książki, oczywiście moim niepopartym fachową wiedzą zdaniem. Masakra. Co oni zrobili z rodziną Pata - nie tylko zmienili im nazwisko, ale ogołocili ich z ich charakterów. No masakra. Tiffany z książki miała w sobie tajemnicę, powściągliwość, pazur, ale i tę cichość, która intryguje. Ta w filmie to wyszczekana furiatka, ciągle mówi, mówi i mówi. Ojca Pata z książki trudno polubić, ten w filmie płacze nawet z miłości do syna. No ludzie! No i oczywiście końcówka filmu wymierzyła mi romansowego policzka.

Krótko. Chcesz poznać tę historię naprawdę? Przeczytaj książkę i pod żadnym pozorem nie oglądaj filmu. Chcesz popatrzeć na przystojnego, fajnie grającego Bradleya, pośmiać się umiarkowanie i umiarkowanie wzruszyć? Obejrzyj film.

Osobiście polecam to pierwsze.


wtorek, 19 marca 2013

marzec 2013

Ogłaszam wyprzedaż garażową! To nic, że w naszym kraju się nie praktykuje - ja tam zdesperowana jestem, przestrzeń wokół siebie lubię oczyszczać z niepotrzebnych rzeczy, więc ogłaszam i już. Fakt, żal me serce ściska, kiedy sprzedaję przedmioty tak mi drogie - nie tyle ze względu na ich estetykę, krój czy przydatność, ale dlatego, że niosą za sobą wspomnienia o tym, co zdaje się powoli rzadkością i luksusem stawać. Nie lubię takich rozstań, które emocje me poruszają. Nie lubię być smutna, a smutna jestem, kiedy przed garaż mój TE właśnie rzeczy wystawiam.

I kto by pomyślał, że właśnie za życie mego i mojego pokolenia takie nieodwracalne straty będziemy obserwować. O wiośnie i lecie dzieciom swym opowiadać będziemy, próbując dobrać słowa i obrazy, które najlepiej uzmysłowią im piękno ciepłych dni. Kaloryfer dzieci będą z zamkniętymi oczami głaskać, podczas gdy mama będzie tęsknym głosem mówiła "taki właśnie ciepły był w dotyku piasek nad morzem latem, czasami trzeba było szybko biec po nim bosymi stopami, tak parzyło" I uśmiechnie się do swoich myśli. Czasami tata szybko weźmie syna na ręce, krzycząc w podnieceniu "Patrz, tam w górze! Widzisz? To SŁOŃCE! Kiedyś, kiedy byłem mały takie słońce świeciło całą wiosnę i lato..."  A na pytanie "co to jest wiosna, tatusiu?" opuści z rezygnacją syna na podłogę, westchnie cicho i ze łzami w oczach spojrzy na chowające się za chmury słońce....

No nic, ja tu gadu gadu, a towar czas wystawiać, bo śnieg w każdej chwili może znowu zacząć padać i wszystko mi przysypie. Mhm, co my tu mamy...

SPRZEDAM
opony letnie
leżak, parasol przed słońcem chroniący dodam gratisowo (inaczej nikt  nie weźmie, a tak jest szansa...)
sukienki letnie, prawie jak nowe
wiosenne nakrycia wierzchnie, tanio sprzedam
depilator (zimą z włosami na nogach cieplej)
rower
hulajnogę dla dziecka
rowerek dla dziecka na sanki zamienię
krem do opalania (wysoka ochrona)
koc plażowo - piknikowy
namiot
bikini

za to chętnie przyjmę, wezmę na wymianę lub kupię ewentualnie futro ciepłe i nieprzejednane

Tylko kto to ode mnie kupi? Może poczekam, założą w przyszłości muzeum ku pamięci wiosny i lata i takie eksponaty na wagę złota będą?

Z ciepłymi pozdrowieniami, spod koca i z kubkiem ciepłej herbaty
autor tego tekstu



niedziela, 17 marca 2013

z dedykacją dla Patrycji M-S :)

Znowu będzie o książce. Wpadła w moje ręce przypadkiem, w bibliotece - przekartkowałam od niechcenia, a że druk był zachęcający do czytania, to wzięłam. To była dobra decyzja.

Chyba po raz pierwszy czytałam książkę nie psychologiczną, która była  nie tylko o tym, o czym była. Wrażenie pogłębia fakt, że książka ta jest wspomnieniem, opisem sytuacji i emocji, które wydarzyły się kiedyś naprawdę. W innym czasie, w innymi mieście, innej osobie i w innej rodzinie - ale BYŁY.
Kilka pierwszych kartek i już wiedziałam - ta książka jest o R.
R też jest rzeczywista - żyje w innym czasie, w innym mieście i miała inne dzieciństwo, ale myśli, uczucia i pewne sytuacje miała dokładnie takie same, jak Roma - bohaterka i jednocześnie autorka książki.

R. doskonale wie, że nie jest wyjątkowa, niepowtarzalna. Wiele osób jej mówiło, że ją rozumie, że wie, co ona przeżywa i że wie, jak jej pomóc. Ale jeszcze nikt nie opisał jej sytuacji tak, jak Roma Ligocka. Ją i R dzielą pokolenia, a jednak ta druga poczuła, że znalazła duszę pokrewną, bliźniaczą w przeżytych we wczesnej młodości emocjach i myślach. Zarówno jedna jak i druga nie miała ojca, choć R nie miała go w inny sposób. R za to ma rodzeństwo, podczas gdy Roma (też R., niesamowite!) jest jedynaczką. Roma nie potrzebowała wielu koleżanek, aby czuć się dobrze - wystarczyły książki, coś do rysowania, maszyna do pisania. R. podobnie - koleżanek miała niewiele i gdy tylko mogła, to wybierała towarzystwo książki albo notatnika, w którym pisała takie tam swoje literki.

Roma mieszkała sama z matką. Mówiła do niej "mamusiu". Mamusia nie szczędziła córce użalań i płaczów "że jej też się coś od życia należy", "że ta wojna....", "że chciałaby jeszcze założyć rodzinę i mieć normalne dzieci"(!!!!). Słowa jak żywe, ciągle w pamięci - R też takie pamięta, nie da się czegoś takiego zapomnieć.

Wstręt do mężczyzny, z którym spotykała się mamusia. Wstręt do wszystkich mężczyzn. Mocne postanowienie, że "nigdy w życiu, żaden mężczyzna mnie nie dotknie". Roma o tym pisze, R też to pamięta.

Pragnienie śmierci, żeby już nikomu nie sprawiać kłopotu, żeby już było dobrze. Roma nie jadła, postanowienie, żeby umrzeć ciągle wracało do niej w trudnych chwilach. R też nie jadła...

Mamusia Romy postanowiła wysłać ją z okropną (jak się później okazało) kobietą na wakacje, żeby samej móc bez problemów spędzać sobie czas ze swoim mężczyzną. On tego chciał, mamusia też. Wyjazd był dla Romy traumatyczny, bała się, nie wiedziała, czy mama po nią przyjedzie czy nie. R wie, że jej mama też  chętnie by tak zrobiła.

itd...

Książkę czytałam z lękiem, trochę w teraźniejszości, a trochę w przeszłości. Nie mogłam się od niej oderwać, a pani Roma Ligocka stała mi się dziwnie bliska. Koniecznie muszę sięgnąć po inne jej książki, ale ta jedna pozostanie we mnie na zawsze. Nie wiem, jak się ją czyta bez własnych podobnych wspomnień - myślę, że dobrze, bo pani Roma pisze ciekawie. Kto chce - niech sprawdzi. Tytuł książki: " Dobre dziecko"



poniedziałek, 11 marca 2013

kolejna próba

No i co ja mam z Tobą zrobić? Jak do ciebie mówić? Próbuję układać się z Tobą jakieś dwadzieścia lat i mi nie idzie. Sposobów szukałam różnych, lenistwa czy braku wyobraźni zarzucić mi raczej nie można. Pamiętasz, jak próbowałam udawać, że Ciebie nie ma?
Albo jak atakowałam Cię przez moje ciało, mocno i głęboko, żebyś poczuł, żeby ciebie też zabolało?
A tabletki? Pigułki - cud, które miały cię jeśli nie unicestwić, to przynajmniej tak tobą zakręcić, żebyś nie wiedział, jak się nazywasz i po co istniejesz. Uśpić ciebie i twoją moc.
Czasami, żeby cię nie czuć, przekuwałam doznania od ciebie w moc nienawiści do innych, a jeszcze częściej do samej siebie. Jak nienawidziłam mocno, to nie czułam ciebie.
Perfekcjonizm też był dobry na jakiś czas - człowiek doskonały, człowiek sukcesu, wzór do naśladowania! Ochy i achy innych zagłuszały twój głos, nie pozwalały ci mówić głośno, a mnie dawało to krótkie i złudne poczucie siły i stabilizacji.
Próbowałam wziąć cię naukowo, teoretycznie, według wskazówek zawartych w literaturze. Też starczało na krótko.
Mówiłam do ciebie, nadawałam ci imię, wyobrażałam sobie, jak wyglądasz... próbowałam cię oswoić, znajomych podobno człowiek boi się mniej.

Miotam się tak od sposobu do sposobu. Szukam. Czasami już nie szukam, bo przestaję wierzyć. A potem szukam znowu, bo wiara wraca. Ping - pong mojego życia. Mam już ciebie po dziurki w moim dużym nosie, wiesz? A ty przykleiłeś się do moich wnętrzności, tych fizycznych i duchowych. Mam wrażenie, że wrosłeś już nie tylko w mózg, myśli, ducha i psychikę - ty obklejasz moje jelita, żołądek, głowę, kości czy jajniki. Zabierasz mi powoli, po kawałku wszystko co mam. Jesteś jak ta kropla drążąca skałę - już nie czuję, co mi konkretnego obgryzasz, mam po prostu nie dające się nigdzie umiejscowić poczucie straty. Pytam się ciebie, gdzie są moje mięśnie? Gdzie poczucie smaku i umiaru? Gdzie schowałeś czujnik przyjemności?? Jak śmiałeś ukraść moje dźwięki?!

O wszystko, co moje, muszę walczyć. Muszę się starać. I jedno wiem na pewno: nie mogę pozwolić tobie na to, żebyś zabrał mi poczucie odpowiedzialności. Wtedy będzie po wszystkim. Będzie po mnie.

Chcesz iść ze mną do grobu? Naprawdę? Już wyobrażam sobie napis na nagrobku:

TU LEŻY R.R. I JEJ NIEODŁĄCZNY TOWARZYSZ ŻYCIA - STRACH