poniedziałek, 11 marca 2013

kolejna próba

No i co ja mam z Tobą zrobić? Jak do ciebie mówić? Próbuję układać się z Tobą jakieś dwadzieścia lat i mi nie idzie. Sposobów szukałam różnych, lenistwa czy braku wyobraźni zarzucić mi raczej nie można. Pamiętasz, jak próbowałam udawać, że Ciebie nie ma?
Albo jak atakowałam Cię przez moje ciało, mocno i głęboko, żebyś poczuł, żeby ciebie też zabolało?
A tabletki? Pigułki - cud, które miały cię jeśli nie unicestwić, to przynajmniej tak tobą zakręcić, żebyś nie wiedział, jak się nazywasz i po co istniejesz. Uśpić ciebie i twoją moc.
Czasami, żeby cię nie czuć, przekuwałam doznania od ciebie w moc nienawiści do innych, a jeszcze częściej do samej siebie. Jak nienawidziłam mocno, to nie czułam ciebie.
Perfekcjonizm też był dobry na jakiś czas - człowiek doskonały, człowiek sukcesu, wzór do naśladowania! Ochy i achy innych zagłuszały twój głos, nie pozwalały ci mówić głośno, a mnie dawało to krótkie i złudne poczucie siły i stabilizacji.
Próbowałam wziąć cię naukowo, teoretycznie, według wskazówek zawartych w literaturze. Też starczało na krótko.
Mówiłam do ciebie, nadawałam ci imię, wyobrażałam sobie, jak wyglądasz... próbowałam cię oswoić, znajomych podobno człowiek boi się mniej.

Miotam się tak od sposobu do sposobu. Szukam. Czasami już nie szukam, bo przestaję wierzyć. A potem szukam znowu, bo wiara wraca. Ping - pong mojego życia. Mam już ciebie po dziurki w moim dużym nosie, wiesz? A ty przykleiłeś się do moich wnętrzności, tych fizycznych i duchowych. Mam wrażenie, że wrosłeś już nie tylko w mózg, myśli, ducha i psychikę - ty obklejasz moje jelita, żołądek, głowę, kości czy jajniki. Zabierasz mi powoli, po kawałku wszystko co mam. Jesteś jak ta kropla drążąca skałę - już nie czuję, co mi konkretnego obgryzasz, mam po prostu nie dające się nigdzie umiejscowić poczucie straty. Pytam się ciebie, gdzie są moje mięśnie? Gdzie poczucie smaku i umiaru? Gdzie schowałeś czujnik przyjemności?? Jak śmiałeś ukraść moje dźwięki?!

O wszystko, co moje, muszę walczyć. Muszę się starać. I jedno wiem na pewno: nie mogę pozwolić tobie na to, żebyś zabrał mi poczucie odpowiedzialności. Wtedy będzie po wszystkim. Będzie po mnie.

Chcesz iść ze mną do grobu? Naprawdę? Już wyobrażam sobie napis na nagrobku:

TU LEŻY R.R. I JEJ NIEODŁĄCZNY TOWARZYSZ ŻYCIA - STRACH


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz