niedziela, 17 marca 2013

z dedykacją dla Patrycji M-S :)

Znowu będzie o książce. Wpadła w moje ręce przypadkiem, w bibliotece - przekartkowałam od niechcenia, a że druk był zachęcający do czytania, to wzięłam. To była dobra decyzja.

Chyba po raz pierwszy czytałam książkę nie psychologiczną, która była  nie tylko o tym, o czym była. Wrażenie pogłębia fakt, że książka ta jest wspomnieniem, opisem sytuacji i emocji, które wydarzyły się kiedyś naprawdę. W innym czasie, w innymi mieście, innej osobie i w innej rodzinie - ale BYŁY.
Kilka pierwszych kartek i już wiedziałam - ta książka jest o R.
R też jest rzeczywista - żyje w innym czasie, w innym mieście i miała inne dzieciństwo, ale myśli, uczucia i pewne sytuacje miała dokładnie takie same, jak Roma - bohaterka i jednocześnie autorka książki.

R. doskonale wie, że nie jest wyjątkowa, niepowtarzalna. Wiele osób jej mówiło, że ją rozumie, że wie, co ona przeżywa i że wie, jak jej pomóc. Ale jeszcze nikt nie opisał jej sytuacji tak, jak Roma Ligocka. Ją i R dzielą pokolenia, a jednak ta druga poczuła, że znalazła duszę pokrewną, bliźniaczą w przeżytych we wczesnej młodości emocjach i myślach. Zarówno jedna jak i druga nie miała ojca, choć R nie miała go w inny sposób. R za to ma rodzeństwo, podczas gdy Roma (też R., niesamowite!) jest jedynaczką. Roma nie potrzebowała wielu koleżanek, aby czuć się dobrze - wystarczyły książki, coś do rysowania, maszyna do pisania. R. podobnie - koleżanek miała niewiele i gdy tylko mogła, to wybierała towarzystwo książki albo notatnika, w którym pisała takie tam swoje literki.

Roma mieszkała sama z matką. Mówiła do niej "mamusiu". Mamusia nie szczędziła córce użalań i płaczów "że jej też się coś od życia należy", "że ta wojna....", "że chciałaby jeszcze założyć rodzinę i mieć normalne dzieci"(!!!!). Słowa jak żywe, ciągle w pamięci - R też takie pamięta, nie da się czegoś takiego zapomnieć.

Wstręt do mężczyzny, z którym spotykała się mamusia. Wstręt do wszystkich mężczyzn. Mocne postanowienie, że "nigdy w życiu, żaden mężczyzna mnie nie dotknie". Roma o tym pisze, R też to pamięta.

Pragnienie śmierci, żeby już nikomu nie sprawiać kłopotu, żeby już było dobrze. Roma nie jadła, postanowienie, żeby umrzeć ciągle wracało do niej w trudnych chwilach. R też nie jadła...

Mamusia Romy postanowiła wysłać ją z okropną (jak się później okazało) kobietą na wakacje, żeby samej móc bez problemów spędzać sobie czas ze swoim mężczyzną. On tego chciał, mamusia też. Wyjazd był dla Romy traumatyczny, bała się, nie wiedziała, czy mama po nią przyjedzie czy nie. R wie, że jej mama też  chętnie by tak zrobiła.

itd...

Książkę czytałam z lękiem, trochę w teraźniejszości, a trochę w przeszłości. Nie mogłam się od niej oderwać, a pani Roma Ligocka stała mi się dziwnie bliska. Koniecznie muszę sięgnąć po inne jej książki, ale ta jedna pozostanie we mnie na zawsze. Nie wiem, jak się ją czyta bez własnych podobnych wspomnień - myślę, że dobrze, bo pani Roma pisze ciekawie. Kto chce - niech sprawdzi. Tytuł książki: " Dobre dziecko"



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz