środa, 7 listopada 2012

wałkowanie Polaka

Przeczytałam "Wałkowanie Ameryki" Marka Wałkuskiego. I mam broń. Będę teraz tą moją bronią gwałcić twoje polskie ucho. I twoją polską duszę. Twoja polskość może tego nie wytrzymać, więc jeśli czujesz się Prawdziwym Polakiem, może lepiej nie czytaj. Ja w każdym bądź razie nie biorę odpowiedzialności za reakcje twojego polskiego ducha na moje słowa. I nikt mi nie powie, że nie ostrzegałam.

Jeśli czytasz dalej, to znaczy, że albo myślisz podobnie jak ja i nie utożsamiasz się do końca ze stereotypowo pojmowaną polskością, albo postanowiłeś mi pokazać, że nic i nikt nie złamie w tobie polskiego hartu i bohaterstwa i żadnych tortur słowem się nie boisz. Ha! Ukłony i szacunek.

A teraz posłuchaj...

W USA funkcjonuje PEŁNA WOLNOŚĆ WYZNANIA. Nikt tam nie pozwoli ci zawiesić krzyża na ścianie klasy szkolnej czy siedzibie jakiejś ważnej instytucji państwowej. Nie miałbyś tam prawa nikomu narzucać swojego światopoglądu i wiary, mój drogi Polaku. Pewnie do głowy by ci nie przyszło, że ktokolwiek mógłby tego krzyża sobie nie życzyć na ścianie, ale wyobraź sobie, że tak właśnie jest. Chcesz mieć krzyż na ścianie, chcesz modlić się do świętych obrazków? Proszę bardzo, masz pełne prawo, ale w swoim domu, w swoim kościele, w swojej społeczności. Nikt ci tego nie zabroni, masz pełną wolność, ale państwu nic do tego. Nie ma jednej słusznej wiary na tamtym kontynencie, a mimo to ludzie siebie nawzajem szanują, tolerują. Potrafisz to sobie wyobrazić, Prawdziwy Katolicki Polaku??!! Amerykanie szanują czyjeś poglądy, tam możesz być wyznawcą bądź nie czego tylko i kogo tylko chcesz.

Dajesz jeszcze radę?

Bo mam coś jeszcze. Trochę paskudnych słów dla twojego ucha. Chcesz? Bo widzisz, nadstaw ucho bliżej, w Stanach Zjednoczonych można głośno powiedzieć, co się myśli o prezydencie i nikt cię za to nie ukarze. Nikt cię nie zlinczuje. Masz przecież pełne prawo myśleć to, co myślisz, i nikt nie może ci zabronić powiedzieć tego na głos. Czyż to nie kala twej polskiej duszy? Prezydenta? Obrazić? Tę ostoję powagi, patriotyzmu, naszego przywódcę i reprezentanta? Toż on wieńce w imieniu narodu składa, przemawia, proporczyki robi z dziećmi. Oj, widzę, że ciężar tego wyobrażenia nieco cię przygniótł, mój ty powstańcu, żołnierzu i pokutniku.

Ja jeszcze nie skończyłam, ale jeśli chcesz, to możesz przerwać czytanie, nie powiem ani słowa...

Będę delikatniejsza, po jednym słowie to powiem. I ciszej.
Prawo.
Przepisy.
Kultura.
Na ulicy. W samochodzie, za kierownicą.
Czujesz? Chyba tak, bo widzę wyraz przerażenia w twoich oczach. Tak, tak, nie mylisz się - w Stanach kierowca nie mrugnie ci długimi światłami, że za rogiem stoją radary. Czemu mieliby pomagać osobie, która łamie przepisy? Są one po to, żeby się do nich stosować. Dziwne? O, widzę, że nawet udało mi się ciebie trochę rozśmieszyć. Mięczaki, co? Wpuszczają kierowcę włączającego się do ruchu, jeżdżą z przepisową prędkością, płacą zasłużone mandaty, rzadko okazują agresję przez szybkę samochodu. Dziwna sprawa, bo jeżdżą lepiej od nas, choć mają o wiele łatwiejsze egzaminy do zdania na prawo jazdy. Czyżby twój polski pomysł, żeby utrudnić maksymalnie możliwość zdania egzaminu na prawo jazdy miał okazać się skuteczniejszy? Chcesz dzięki temu mieć mniej wypadków i głupich zachowań na ulicy? NAPRAWDĘ? Och, jakie to urocze, mój polski kierowco, jakie urocze...

Idź już lepiej do domu...

Ja tu jeszcze trochę posiedzę z moimi marzeniami życia w innym kraju, wśród innej mentalności..


A książkę ciekawskim polecam



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz