środa, 6 lutego 2013

dzień kobiet(y)

Szlag! Znowu to samo! Dzisiaj wracam do pracy po dłuższym "mnie-nie-byciu" tam i problem powraca.

W CO JA MAM SIĘ DZISIAJ UBRAĆ??!!

I w takich chwilach żałuję, że nie jestem facetem. Fakt, nie mam aż tak dużego doświadczenia ze światem męskim, ogranicza się właściwie do męża w sumie (mhm, maluuutkie), ale mam taki pogląd, że mężczyzna wstaje rano, ubiera dżinsy, jakiś t-shirt, ewentualnie koszulę, na to sweter jakiś narzuca i gotowy. Przedtem się ogoli, umyje zęby, antyperspirant pod paszkę lewą, pod paszkę prawą (BŁAGAM, RÓBCIE TO) i gotowy. Zadowolony, gotowy, zapomina, co i dlaczego ma na sobie.

TELEGRAM: Każdy mężczyzna, który ma inaczej, bardziej jak ja to zaraz opiszę, proszony jest o cynka. Tak dla mnie, dla celów statystycznych i żebym sobie horyzonty mogła poszerzyć.

A ja? Po kolei, bez zmyślania, dzisiejszy poranek.

Po pierwsze, bardzo trudno mi się rano wstawało, bo się przyzwyczaiłam, że mogę spać tak długo, aż się wyśpię. Ważną jest też uwaga, że nie uszykowałam sobie wczoraj rzeczy na dzisiaj (tak, tak - robię to), bo skoro nie idę do pracy na 6:30, to mam więcej czasu po obudzeniu się. To plus uwaga poprzednia spowodowały, że czas mój poranny skurczył się nieco o paręnaście minut.

Nawet w te dni muszę się wyrobić w czasie określonym, gdyż zaprowadzam syna do przedszkola.

Początek podobny, jak u mężczyzn (czy ja już gdzieś o tym nie pisałam?). Czyli poranna toaleta, nad którą zastanawiać się za bardzo nie trzeba, bo co zrobić się powinno, to się robi.

Dopiero potem się zaczyna.

Analiza czekającego mnie dnia, coby ubiór w miarę do możliwych okoliczności dopasować:
1. Jaką zapowiadali pogodę? Bo jeśli ma wiać wiatr, to nie mogę założyć spódnicy - już nie raz trzymałam ją w przestrachu i z zażenowaniem przy nogach, żeby idący z naprzeciwka ludzie nie widzieli tego, czego widzieć nie mieli. No więc ważnym jest, żeby wiedzieć, czy zapowiadali wiatr. Mróz? Ma być mróz? Bo jeśli ma być, to on i owszem, spódnicy nie wyklucza, ale trzeba pomyśleć, czy kurtka na mróz będzie pasowała do owej spódnicy. Bo tak - za krótka kurtka wygląda źle, że nie wspomnę o za długiej spódnicy w stosunku do kurtki. Poza tym kurtki ze ściągaczem na dole deformują fason spódnicy i człowiek  wygląda jak niebożę jakieś. No tak się nie godzi. Ok, jeśli mam kurtkę na mróz (bądź na "nie-mróz", w zależności od prognoz), która pasowałaby do upatrzonej spódnicy, to ok. Może być. No, chyba, że zapowiadali taki mróz, że w spódnicy może być mi za zimno....
2. Co dzisiaj w pracy? Czy istnieje szansa, że będzie mi gorąco i fajnie byłoby mieć coś na krótki rękaw na sobie? Czy może raczej zanosi się na posiadówkę i zagrzanie się raczej mi nie grozi? Wtedy mogę sobie ubrać jakąś fajną bluzkę na długi rękaw. Ale która jest fajniejsza na dziś? Opłaca mi się brudzić tę fajniejszą? Pomyślmy, czy spotkam dziś kogoś, komu chciałabym się pokazać w fajnej bluzce czy raczej niekoniecznie? A może zostawię ją sobie na jutro, idę do lekarza w końcu, z nim tak rzadko się widzę, niech zobaczy, jakie mam fajne ciuchy... A może jednak będzie mi gorąco? Może lepiej jakiś t-shirt, a na to sweter albo bluzę? Ale którą bluzę, KTÓRY SWETER????!!!! Aaaaaaa!!! Fuck! Już ta godzina??? W co ja mam się ubrać???!! Fajnie  by było TEN t-shirt z TYM swetrem, ale przecież ten sweter jest czerwony, a do tego t-shirta fajnie pasowałyby czerwone spodnie, no to jak - tak cała na czerwono??!!

I DLACZEGO DO CHOLERY PRZESTALI ZAZNACZAĆ W RAJTUZACH, GDZIE JEST PRZÓD, A GDZIE TYŁ??

A zegar robi tik-tak, tik-tak, wkurzające tik-tak

A jeszcze umalować się? Uczesać? Okulary mam zapaćkane, trzeba je wyczyścić! Ręce kremem, usta kremem. Kurtkę zmieniam, więc trzeba wszystko z kieszeni tej poprzedniej przełożyć. Buty przydałoby się wyczyścić, ale już nie mam na to czasu (i tak od tygodnia te buty czyszczę...), trudno.

I proszę o odrobinę szacunku. To, co tu napisałam, to, może stawiająca mnie w bardzo złym świetle, ale prawda i cała prawda. Niestety...


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz