piątek, 18 stycznia 2019

#StopNienawisci

Joanna Ostrowska "Przemilczane. Seksualna praca przymusowa w trakcie II wojny światowej".
R.M. Romero "Lalkarz z Krakowa".
Heather Morris "Tatuażysta z Auschwitz".
Ka-Tzenik 135633 "Dom lalek".
David Grosman "Patrz pod: Miłość".

W podręcznikach do historii napisane jest, że w czasie II wojny światowej Polacy walczyli bohatersko, z poświęceniem, z miłości do ojczyzny i cześć ich pamięci.

Na różnych przemówieniach w związku z tą czy tamtą rocznicą tej czy innej bitwy czy wojny prezydenci, premierzy i inni ministrowie głoszą chwałę polskich żołnierzy, którzy z poświęceniem, bohatersko stawiali czoło wrogom naszej ojczyzny. Starsze osoby, siedzące w pierwszych rzędach nazywa się bohaterami, oddaje się im cześć, obwiesza medalami.

Powstanie Warszawskie wspomina się urządzając widowisko. Ot, ludzie przebierają się za powstańców i odtwarzają wydarzenia tamtego sierpnia. Taka zabawa w wojnę, żeby uczcić i nie zapomnieć.

W jakimś przedszkolu dzieci zostały przebrane za żołnierzy, uzbrojono je chyba w jakieś atrapy broni i tak odwalone klepały apel z okazji odzyskania przez Polskę niepodległości.

Każda uzbrojona chwila z naszej przeszłości, każde wysadzenie, każdy mord, przemoc, nienawiść, poniżanie człowieka przez człowieka są w naszym kraju przypominane, gloryfikowane, oddaje się im pokłon, dekoruje się je wieńcami, stawia się im pomniki.

Nie rozumiem.

To tak, jakby wojna była czymś, co nadaje sens życiu człowieka. Tak jakby tylko dzięki wojnie można było zostać bohaterem. Młodym ludziom mówi się niemal, że wojna uszlachetnia, że obudziła w nas odwagę do czynów godnych corocznego czczenia. Mówi się im, że był (jest?) ktoś taki, jak wróg, który ma w sobie wszystko, co złe. Nie każe się młodym ludziom o tym zapomnieć, tak jakby ten wróg tylko gdzieś tam usnął na jakiś czas, zniknął na chwilę . Nie pozwala się tym młodym ludziom zapomnieć, że CI Niemcy, właśnie, tak - ci sami, co tak niedaleko nas mieszkają, że to właśnie oni byli tymi złymi, podczas gdy my jesteśmy tymi dobrymi.

Nie rozumiem. Dlaczego nikt nie mówi głośno, że wojna to zło? Dlaczego nie głosi się przed pomnikami, że nienawiść prowadzi do wojny? Dlaczego nie maszeruje się ulicami z hasłami szacunku, tolerancji, wdzięczności za życie - tak żeby wyparły pamięć wojny, bohaterstwa, cmentarzy? Dlaczego nie mówi się o tym, że jeśli będziemy dzielić się na lepszych i gorszych, to wojna może się powtórzyć? Że dopóki będziemy mówili, że jesteśmy my i są jacyś oni, to będziemy usprawiedliwiać wszelką nienawiść? Dlaczego nie mówi się młodym ludziom, że wojna to wielkie gówno i że musimy zrobić wszystko, żeby o takim traktowaniu drugiego człowieka zapomnieć?

Nie rozumiem. Po co nam ta chora pamięć? Po co bije się tyle medali? Dlaczego o wojnie mówi się w wielkich, wzniosłych słowach? Jak to możliwe, że wojna gromadzi prezydentów, premierów i innych ministrów w jednym miejscu, jakby była kimś ważnym?

Znalazłam w necie opinię nauczycieli Anny Dzierzgowskiej i dr Pawła Laskowskiego. Podkreślają oni: „O tym, jak niewychowawcze - i jak sprzeczne z zasadą wychowywania w duchu pokoju - jest bezrefleksyjne wpajanie szczególnego podziwu dla żołnierzy, chyba nie trzeba przekonywać”.

Post ten zaczęłam od kilku tytułów książek, które w ostatnim czasie przeczytałam. Są o ludziach, którzy żyli w czasie wojny. 
O kobietach, które zmuszano do prostytuowania się w burdelach dla żołnierzy. Po wojnie ludzie golili  tym kobietom głowy na łyso i gnali z wyzwiskami przez ulice. Bo nie pasowały do obrazu bohaterki. 
O miłości w obozie koncentracyjnym. Żeby móc się spotkać na osobności, trzeba było przekupić strażnika. A żeby mieć coś na łapówkę , trzeba były kombinować. A później trzeba było spojrzeć sobie w lustrze w oczy...
O życiu w getcie, miejscu, gdzie spędzono ludzi wbrew ich woli i kazano mieszkać na małym metrażu z obcymi ludźmi. Gdzie w każdej chwili mógł wpaść żołnierz i w ramach łapanki zabrać w przerażające nieznane. Gdzie ludzie chowali kawałek chleba, żeby móc się podzielić nim z kimś z rodziny.
O życiu po wojnie, kiedy niby pokój i wolność, ale jednak człowiek czuje się osaczony. Boi się. Nie może spać. Opycha się kolacją, bo zaznał głodu - aż do otyłości. O życiu, gdzie tajemnice, zmowa milczenia paraliżują i nie pozwalają niczym się cieszyć.
O strachu.
Głodzie.
Śmierci.
Uciekaniu.
Ukrywaniu się.
O wojnie.

Przeczytaj jedną z tych książek. Albo inną. Musimy przestać chwalić się wojnami i bohaterami, musimy okazać młodym ludziom miłość, tolerancję, piękno i różnorodność świata.
Żeby już nigdy więcej....



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz