piątek, 31 lipca 2015

lekcja (życia) angielskiego

shy away from something (odmówić zrobienia czegoś ze strachu czy nerwów)

Znasz to uczucie? Jeśli tak, to witaj w klubie, w którym zresztą mogłabym spokojnie kandydować na prezydenta (albo przynajmniej członka honorowego). Gdybym chciała napisać książkę o tym, czegóż to nie zrobiłam, bo się bałam, to pewnie na jednym tomie by się nie skończyło. No powiedzcie, macie tak? I nie chodzi mi tutaj o wycofywanie się z decyzji, o unikanie odpowiedzialności za coś, co się zaczęło i się wymknęło spod kontroli. Chodzi mi o sytuacje potencjalne, które mogły się zdarzyć, ale się nie zdarzyły, bo z daleka źle im z oczu patrzyło.
Nie spytam, bo na pewno mnie wyśmieje - to z tych bardziej błahych.
Nie powiem, co myślę, bo przestanie mnie lubić (z całą pewnością).
Nie rzucę pracy, której nie cierpię, bo (i tutaj lista się nie kończąca):
- kto rzuca pracę mając umowę na czas nieokreślony?,
- gdzie indziej mnie zechcą?
- nic innego nie potrafię.
- na pewno nie znajdę innej pracy.
- tak się nie robi.
- pomyślą, że mam fanaberie jakieś
- się boję
- w sumie tutaj nie jest tak źle, to pewnie ze mną jest coś nie tak....
To tylko luźne notatki do mojej książki, wymagałyby rozbudowania, uszczegółowienia, wytłumaczenia się z nich i podsumowania. Za bardzo jednak przekroczyłoby to potrzeby zdefiniowania wyrażenia i nie ma tu na to dzisiaj miejsca.


to question something (poddawać coś w wątpliwość)

Całe szczęście, jeśli w stanie opisanym powyżej zaczniesz zadawać pytania. Pytania są bardzo ważne, żeby dostrzec, że często to, czego się boimy tak naprawdę, obiektywnie nie istnieje. A jeśli istnieje, to zawsze można znaleźć sposób, żeby się albo strachu pozbyć albo przynajmniej nad nim zapanować. Zapytaj więc
Skąd wiesz, że wyśmieje twoje pytanie? A jeśli wyśmieje, to co się wtedy stanie?
Jesteś pewna, że ludzie zaczynają nie lubić tych, którzy myślą inaczej niż oni? Ty tak masz?
A skąd ta pewność, że
- nie wolno  ci wypowiedzieć umowy na czas nieokreślony?
- gdzie indziej cię nie zechcą?
- nic innego nie potrafisz?
- na pewno nie znajdziesz innej pracy?
Kto powiedział, że tak się nie robi? Czy jest to też twoje zdanie?
Naprawdę interesuje cię, co pomyślą o tobie inni? A może pomyślą coś innego, niż myślisz, że pomyślą?
Wyobrażasz sobie siebie w tej pracy za kolejne 5 lat? Więc dlaczego decydujesz się tu zostać?
Wiem, że się boisz....


to dissociate oneself from something (odciąć się od czegoś)

Zadanie sobie pytań i usłyszenie odpowiedzi ułatwić może próbę odcięcia się od odpowiedzi fałszywych, podszytych strachem. Odciąć się od strachu nie jest łatwo (oho, temat na kolejna moją książkę...), potrafi być cholernie uparty, konsekwentny, ciągle obecny i taki.... taki twój. Odwróć się więc w jego stronę, spójrz mu w te strachliwe ślepka i powiedz A GÓWNO!


to go against the grain (iść pod prąd)

No dobrze, powiedzmy to sobie szczerze i wprost - łatwo nie jest iść sobie pod prąd. Bo to nie jest tak, że jak już zrobisz coś przeciwko swoim lękom, to one znikają (książki tom trzeci :)). Ale nic to. Lepiej czuć te straszki i lękotki (słowotwórstwo własne, niechaj nikt w słownikach nie szuka :)) w ruchu, idąc KU swojemu celowi, niż czuć je tkwiąc w miejscu.

I ja się tego trzymam. Jak wiecie z poprzedniego wpisu rzuciłam pracę. Minęło sporo lat, zanim odważyłam się to zrobić. Za dużo. Chciałam znaleźć pracę w szkole, mimo kompletnego braku doświadczenia w takiej pracy - chciałam czegoś innego. Niektórzy kiwali z powątpiewaniem głową, inni podziwiali, inni jeszcze pytali "jesteś pewna?", a jeszcze inni dopingowali. Zaproszono mnie na kilka rozmów, po każdej pytałam siebie po co mi to było? I co? I mam pracę. W szkole. Tak jak chciałam. Będę miała klasę I c :). Będę miała okazję współpracować z native speaker'ami z Anglii, bo jest to szkoła polsko-angielska. No ja tak na to spojrzeć, to dopięłam swojego jeszcze z bonusem językowym. I co? I boję się jak jasna cholera!

Trzymajcie za mnie kciuki, co?


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz