sobota, 8 lutego 2014

lista S

Lubicie stereotypy? Nie, na pewno nie. To nie jest modne lubić stereotypy. Nawet, jeśli się je niechcący czy z przyzwyczajenia wyznaje i uznaje, to na pewno nie jest dobrze się do nich przyznawać. Ja oczywiście też nie lubię stereotypów i choć piszę to jakby z pełnym przekonaniem, to nie łudzę się, że jestem od stereotypowego myślenia zupełnie wolna.

Dlaczego o stereotypach? Bo właśnie przeczytałam książkę, która oprócz tego, że stała się dla mnie źródłem wiedzy geograficznej i historycznej, oprócz tego, że czytało się ją doskonale, że poruszała moją wyobraźnię, duszę i emocje, spać nie dawała, to jeszcze na dodatek można tą opowieścią sporo stereotypów złamać.
A przynajmniej przyjąć do wiadomości, że to wcale nie musi tak być, jak ludzie myślą, że być musi.

Stereotyp nr 1
Miałaś (łamane przez miałeś) trudne dzieciństwo? Oho, to z całą pewnością będziesz miała (łamane przez miał) trudne życie. Bez psychoterapeuty, zaufanego przyjaciela czy bloga ani rusz. Złe dzieciństwo łamie życie. Na pewno. Nie masz szans być silną osobą i wyjść na prostą, jeśli na przykład:
a) twój ojciec był alkoholikiem i zgwałcił cię po pijanemu,
b) matka zaniedbywała cię nieustannie, nie dbając o trzy posiłki dziennie w twoim menu,
c) przeżyłaś wojnę, powódź, pożar, trzęsienie ziemi lub też komornik wywalił twoją rodzinę na bruk,
d) jakieś inne niewyobrażalnie trudne przeżycie.
Teraz, będąc dorosłą, możesz tylko ciągnąć swój żywot jako tako, cierpiąc wewnętrzne katusze i zazdroszcząc innym ich sielankowego życia. Teraz, jako dorosła (łamane przez dorosły) nie masz szans najmniejszych na szczęście, nie łudź się - trauma swoje zrobiła, czasu nie cofniesz. No, może jak dokopiesz się do źródła swego nieszczęście w toku wieloletniej psychoterapii (nie krótszej, nigdy nie krótszej!), przerobisz to, przeżyjesz raz jeszcze i uporządkujesz, to może sny będą piękniejsze. Ale nie łudź się - będziesz już wtedy zbyt stara (łamane przez stary), żeby coś ze sobą jeszcze pożytecznego zrobić.

Stereotyp nr 2
Matka zawsze kocha swoje dzieci bezgranicznie i bezinteresownie. Już w momencie porodu ma uczucie uczestniczenia w cudzie, którego żadem mężczyzna nie jest w stanie zrozumieć. I nigdy nie zrozumie. Te małe stópki, ciałko pomarszczone, krwią jeszcze umazane, ten płacz pierwszy, położenie na piersi, przytulenie. Ta ulga po godzinach pełnych bólu - bólu, którego już się nie pamięta, kiedy patrzy się na to cudowne, małe stworzenie. Czy to możliwe, że ja je wydałam na świat? - pyta siebie pełna wzruszenia matka. Od teraz już nic nie będzie takie samo. Już nic z tego, co ważne dotąd było ważnym nie będzie. Bo cóż może konkurować w życiu kobiety z tą małą istotką, z tym potencjałem, nad którym od teraz trzeba czuwać, troszczyć się i chronić przed złem tego świata? Nie, nie ma takiej rzeczy w życiu matki, dla matki najważniejsze jest jej dziecko. Matka, która stawić by śmiała cokolwiek innego ponad dobro swego dziecka i nad własne dla niego poświęcenie, jest złą matką, niegodną i złe dzieciństwo temu dziecku serwuje, które potem zniszczy mu życie (patrz stereotyp nr 1).
Matka potrafi też w naturalnie dany jej sposób kochać każde ze swoich dzieci jednakowo. Nie wyróżnia żadnego z nich kosztem drugiego, żadnego też z nich nie krzywdzi bardziej niż pozostałych. Ani świadomie, ani przez pomyłkę czy niedopatrzenie. Matkom się to po prostu nie zdarza. Pokłady miłości są w niej ogromne, źródłem niewyczerpanym płyną ku każdej latorośli, którą pod sercem przecież przez 9 miesięcy nosiła. I tak, jak ojca da się zastąpić innym opiekunem, tak matka była, jest i zawsze będzie tylko jedna.

Stereotyp nr 3
Osobie w wieku sędziwym należy się szacunek. Pokłady mądrości życiowej, doświadczeń, lat i zmarszczek, a także słabości ciała, jakie w sobie i na sobie nosi - nie godzi się takiej osobie ubliżać, mówić prawdy prosto w oczy, jeśli jest bolesna czy nie ustępować miejsca w autobusie. Więcej, młodzi nie tylko powinni takie osoby szanować, ale też możliwie brać garściami z tej studni dobrych i złych doświadczeń, rad sprawdzonych, bo wypróbowanych, zanim źródło zaschnie i zostanie piachem przysypane. Seniorzy zresztą chętnie się tym, co mają, podzielą. Są osobami otwartymi, spokojnymi, łagodnie nastawionymi do innych. Klną mało lub nie klną wcale - toż to nieocenione źródło poprawnego języka ojczystego. Dobrze, są może trochę staroświeccy - nie można z nimi porozmawiać o seksie, zapalić razem papieroska, poserfować po necie czy założyć konta na facebooku, ale czyż nie na tym między innymi polega ich urok? Już nie ma wielu takich ludzi, są jak rzadkie eksponaty w muzeum. Czemu by nie skorzystać? Owszem, bywają też marudni, oczekują, że wszyscy dookoła muszą się nimi zajmować, bo są starzy i niedołężni, chcą litości, nurzają się w tej swojej starości traktując ją jak przywilej. Ale na to trzeba przystać, zapłacić tę niewielką ostatecznie cenę, żeby w zamian dostać znacznie więcej.

Stereotyp nr 4
Starsze osoby nie znają się na komputerze. Nie są w stanie zrozumieć takich słów jak internet, komunikator, e-mail czy portal społecznościowy. Są na to za głupi.


Wiecie, co na tą listę "S" prawdopodobnie powiedziałaby bohaterka książki "Kobieta w 1000 st. C", siedemdziesięcioletnia Herra? Myślę, że powiedziałaby "gówno prawda!". Leżąc w swoim łóżku, w wynajmowanym garażu, ze swoim rakiem i nałogowym paleniem papierosów zaśmiałaby się na tyle, na ile pozwoliłoby jej zdrowie i powiedziałaby "gówno prawda! co wy tam wiecie! pieprzenie takie...". Kobieta ta na ponad 400 stronach książki H. Helgasona opowiada o swoim życiu. Niełatwym, wojennym, gwałconym, osieracanym i w sumie samotnym. Masakra, materiał na trwającą całe życie i nie rokującą dobrze psychoterapię wspomaganą farmakologią. Ha, chcielibyście! To niesamowite, ile ta dziewczynka, kobieta i staruszka zniosła. I to z podniesioną głową.

Historia choć w sumie smutna to piękna. Choć rozdzierająca momentami serce, to jednak podnosząca jakoś na duchu. Choć jakby nieprawdopodobna, a jednak podobno wydarzyła się naprawdę. Polecam mocno.


Kobieta w 1000°C. Na podstawie wspomnień Herbjörg Maríi Björnsson


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz