środa, 5 marca 2014

leksykon 5 marca 2014 roku

37 lat na karku
Naukowcy nie są zgodni co do tego, czy jest to dużo czy mało. Według biologów jest to już posunięte w czasie stadium starzenia się organizmu, zdecydowanie w dół niż w górę. Wszelkie funkcje organizmu człowieczego są w fazie zaniku, demencji, wyniszczania, zastania się, przykurczu, marszczenia, na świetnej drodze do reumatyzmu. Człowiek może jeszcze nie maleje, nie garbi się - jeśli tylko dba o siebie, ale nie ma co się oszukiwać, czasu nie da się zatrzymać. Przy dobrych rokowaniach nie jest to jeszcze połowa życia, ale jest to do połowy życia się zbliżanie. Innego zdania są psychologowie. Według nich będąc w wieku 37 lat można być jeszcze całkowicie młodym - wszystko zależy od tego, jak człowiek się czuje. Uważają oni, że wieku człowieka nie należy wypatrywać w metryce i sprawności fizycznej, ale w stanie ducha, podejściu do życia, optymizmie. Psychologowie uważają, że postawa optymistycznego patrzenia na świat może w sposób widoczny cofać efekty starzenia się człowieka, bez względu na jego wiek biologiczny. Dlatego też, w tym przypadku, nie jest wskazanym pytanie "ile masz lat?", a "na ile lat się czujesz?". Socjolodzy uważają, że pojęcie starości jest uzależnionym od wielu czynników. Są na przykład zawody, gdzie bycie 37- latkiem predestynuje daną osobę na pozycję emeryta (np: w modelingu), podczas, gdy w innych zawodach  może oznaczać dopiero początek dojrzałej kariery zawodowej (prawnik, lekarz i inne). Kobieta w tym wieku uważana bywa za kroczącą ku menopauzie, podczas gdy mężczyzna niespełna czterdziestoletni traktowany jest jako już nie głupi chłopiec, ale jeszcze nie "stary" - można by rzec "w rozkwicie".  Naukowcy są jednak zgodni, że zdecydowanie nie jest to wiek, w którym należy uznać, że na wszystko jest za późno. Mając 37 lat można jeszcze wiele w swoim życiu zmienić. To właśnie wtedy człowiek jest w stanie powiedzieć, czego naprawdę pragnie, co go ciekawi, jak chciałby pokierować swoim życiem.

Bezsilność
Są na świecie rzeczy, wobec których jesteśmy bezsilni. Można te rzeczy poznawać, nazywać, obserwować
i zapisywać wyniki tych obserwacji, ale nie możemy tych rzeczy zmienić. Nie jest to w naszej mocy, jesteśmy wobec nich bez siły. Przykładów można podać tutaj wiele. W kategorii tej bez wątpienia mieszczą się wszelkie zjawiska pogodowe. Śnieg, deszcz, upał, słońce, mgła, mróz, silny wiatr - możemy te zjawiska przeklinać, szczerze ich nienawidzić, ale nie możemy ich zmienić. Żadną miarą. One są, niewzruszone, pojawiają się bez naszej woli i poza naszą kontrolą. Możemy tylko pogodzić się z tym, jak dzisiaj jest na zewnątrz i odpowiednio się ubrać. Rzecz tak się ma nie tylko z pogodą. Żeby tylko wymienić głupotę ludzką, polityków, zbyt szybko jeżdżących kierowców, naszą przeszłość, rodzinę, mijający czas naszego życia. Nie mamy na to wpływu, choć niestety mogą one mieć wpływ na nas. Jakkolwiek by jednak tupać nóżką, ilekolwiek by litrów łez wylewać, jakąkolwiek by ilość guzów nabijać waląc głową w ścianę, to głupi wokół nas zawsze pozostaną głupimi (w naszej ocenie, rzecz jasna), nasza przeszłość pozostanie niezmienna, a deszcz jak padał, tak będzie padać.

Bezradność
Jednak, nawiązując do hasła powyżej, czy jesteśmy wobec tych różnych czynników, mniej lub bardziej dokuczliwych, bezradni? Czy nie możemy nic poradzić na to, aby, mimo powyższych niezmiennych, poprawić jakość naszego życia? Pada deszcz? Jesteś wobec tego bezsilny. Czy jednak możesz coś na to poradzić? Zdaje się, że tak. Możesz zostać w domu, żeby się nie zmoczyć, możesz wziąć parasol, jeśli już musisz wyjść, możesz też zamówić taksówkę, żeby w  miarę suchym dotrzeć tam, gdzie chcesz dotrzeć. Nie jesteś więc bezradny, jak się okazuje. Możesz albowiem coś na to poradzić. Spotykasz się z głupotą ludzką? No cóż, stoimy na stanowisku, że jesteś tutaj bezsilny. Człowieka nie zmienisz, jest jaki jest i takim pozostanie, póki sam nie zechce czegoś u siebie zmienić. Ale czy musisz na to bezradnie czekać? Nie, nie musisz. Możesz na przykład zerwać kontakt z taką osobą albo przynajmniej unikać jej tak, jak się da. Możesz udawać głuchego na jego słowa, ignorować. Masz głupiego szefa? Nie jesteś tutaj bezradny, choć wielu osobom wygodniej jest tak myśleć. Możesz pracę zmienić, a jeśli w niej pozostajesz, to nie łudź się - to jest twoja decyzja, twoje radzenie sobie z tą sytuacją. Jesteś tu bezsilny, ale nie jesteś bezradny. Nie jesteś.
Są osoby z tak zwaną wyuczoną bezradnością - im łatwiej jest myśleć, że nic nie mogą zmienić, że tak musi być, że muszą znosić swój przeklęty los. Siedzą tak, kiwają głowami w zadumie i cieszą się kiedy znajdzie się ktoś, kto pogłaszcze ich po głowie i przyklaśnie ich bezradności. Czują się wtedy tacy bardzo biedni, tacy warci uwagi innych, tacy godni pożałowania. W istocie - jest to postawa godna pożałowania. Ale ponieważ jesteśmy wobec niej bezsilni, zostawmy ją i odejdźmy na bezpieczną odległość.

Uczenie dzieci zabawy tematycznej przez dorosłych - ja bardzo przepraszam, ale to jest jakby oksymoron, nie będę komentować (choć nie zarzekam się, że nie napiszę kiedyś o tym dłuższego tekstu...).


Powyższe zestawienie pokazuje moje myśli dzisiaj. Nie przy okazji urodzin, raczej tak obok nich.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz