niedziela, 30 marca 2014

rzut oka na mężczyznę

Mężczyzna

Lubię, kiedy śpiewa przy akompaniamencie fortepianu. Może na nim grać, ale nie musi. Może stać obok lub siedzieć na takim wysokim krześle, trzymać mikrofon i śpiewać. Nie może to być jednak byle jaki mężczyzna. Elton John na ten przykład odpada i bynajmniej nie ze względy na swoją orientację seksualną. Ona nie ma w przypadku mężczyzny z fortepianem żadnego znaczenia. Ja bardzo przepraszam sir Eltona, ale mi nie odpowiada zarówno jego aparycja zewnętrzna jak i głos, którym śpiewa. Mimo fortepianu. Mnie przy takim fortepianie bardziej pasuje na przykład Adam Levine śpiewający "Sad". Piękny, szczupły, wysoki i z soulowym zacięciem. Jak go słyszę, to nawet widzieć nie muszę, żeby się wzruszyć i zamarzyć, że tam, obok niego sobie siedzę i słucham. Jak mi zaśpiewa w złym dniu mojego cyklu albo w depresyjny dzień trafi, to i poryczeć się mogę. Elton John tak na mnie nie działa. Mimo fortepianu.

Nie lubię, kiedy jest byle jaki. Pan ByleJaki ubiera się bez polotu i koncepcji. Byle spodnie nie piły w kroku, nie tarzały się po ziemi i z tyłka nie spadały - jest dobrze. Bluzkę co rano obwąchuje - jak nie śmierdzi potem - znaczy, że się nadaje. Mówiąc bluzkę, mam na myśli t-shirta, w ciemnym kolorze, obszernego (pewnie o rozmiar za duży, ale za to brzuch się nie odznacza), może być z napisem z przodu lub bez. Taki i taki do dżinsów pasuje, a i z bluzą szarą się nie gryzie. Do tego buty w fasonie sportowo-wyjściowym, plecak i gotowe. No nie lubię. Nie ma on w sobie niczego interesującego, oko nie ma się na czym zaczepić. Spojrzę jedynie obojętnie i przejdę dalej.

Lubię, kiedy w spojrzeniu ma to coś. Nie jest to figielek, pożądanie czy podziw dla urody kobiecej.  Nie, nie o to mi chodzi. Myślę raczej o spojrzeniu, które mówi "jestem inteligentny, wiem, czego chcę, podobasz mi się, mogę z tobą spędzić trochę czasu, ale nie dam ci wejść sobie na głowę". To coś w spojrzeniu faceta powoduje, że wydaje się on silną, pewną siebie, ale jednocześnie serdeczną i szczerą osobą. Wspomniany wcześniej Pan ByleJaki nie umie tak patrzeć. Gdyby umiał, gdyby miał to coś w sobie, to by tak nie wyglądał. Bo to COŚ w spojrzeniu to nie tylko błysk w oku, ale całość faceta: jego wygląd, głos, brak plecaka i koszmarnej fryzury. Z takim mężczyzną mogłabyś rozmawiać bez końca i o wszystkim. Ma w sobie coś z kobiety - rozumie ciebie i nie boi się "babskich" tematów, ale jednocześnie jest stuprocentowym mężczyzną, przyjacielem, na którym zawsze możesz polegać. Ta subtelnie wysmakowana mieszanka kobiecych i męskich cech zdarza się niestety rzadko wśród samców rasy ludzkiej. A szkoda.

Nie lubię, kiedy daje się wodzić kobiecie za nos. Matce, babci, siostrze, żonie czy teściowej. Nie jest wtedy mężczyzną, ale synalkiem, wnusiem, braciszkiem, mężulkiem. Brrr, ohyda! Nie da się tego nijak strawić, nawet popicie sporą ilością wina nic nie pomoże. Ciągnie się toto, paprze, w gardle staje. Szukasz w nim faceta, człowieka jakiegoś, szukasz kształtu, choć jednej twardej części, jakiegoś oparcia czy cechy stałej, ale nijak w tej mamałydze nie możesz tego znaleźć. Zdania swojego nie ma. Nosi, co mu matka/żona/siostra kupi, kumpli do domu nie zaprosi, bo mu nie wolno, a poprosić o zgodę się boi. Woli święty spokój, obiad mieć ciepły na stole, skarpety wyprane.

Widziałaś, poznałaś innych? Nie wątpię, jest tych facetów cała masa, choć podobno kobiet jest więcej. Jedni są wysocy, drudzy niżsi. Ten lubi sobie wypić w nadmiarze, tamten na każdym kroku poucza o szkodliwości picia alkoholu. Ów ciągnie cię do ślubu, a owemu do żeniaczki się nie spieszy. Są typy sportowe, kanapowe, mięsożerne, wegetariańskie, smarujące twarz kremem i kremu unikające jak diabeł święconej wody. Jeden uścisk dłoni ma porządny, mocny i ciepły, inny chwyci zaledwie twoje palce u rąk, potrząsając nimi góra-dół. Są osobniki, które meczu żadnego nie opuszczą, wiecznie kanały sportowe oglądające. A tuż obok nich żyją typy książkowo-komputerowe, z nosem zawsze nisko, w okularach, nieczuli na sportowe emocje. Pewien procent umie tańczyć, śpiewać, gra na różnych instrumentach - pozostały ułamek ma ucho i stopy przez słonia nadepnięte i poczucia rytmu żadnego. Niektórzy lubią pakować na siłowni, inni wybierają rower, a jeszcze inni preferują rozrywki stacjonarne, jak gra komputerowa czy film.

Jest ich tylu, że trudno zliczyć. Mają swoje wady i swoje zalety. Raz są wkurzający, a raz potrzebni od zaraz. Różnią się kolorami włosów, oczu czy długością przyrodzenia - ale to to już normalnie, tak jak u ludzi... ;D


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz