niedziela, 9 marca 2014

raport z klatki




ZMIANA
1. fakt, że ktoś staje się inny lub coś staje się inne niż dotychczas;
2. zastąpienie czegoś czymś;
3. komplet pościeli, pokrowców, bielizny itp.;
4. czas pracy jednej grupy ludzi, po którym podejmuje pracę inna grupa ludzi,
5. pracownicy takiej grupy
(Słownik Języka Polskiego: sjp.pwn.pl)


W mojej klatce nastąpiła zmiana. Nie - wróć. Ja dokonałam zmiany w moje klatce. Przestałam się wpatrywać w otwarte wrota, zrobiłam krok do przodu. JA zrobiłam. Nie dlatego, że powiał wiatr w dobrym kierunku i popchnął w mnie ku wyjściu. Nie dlatego, że ktoś mnie postraszył, że jeśli się nie przesunę, to się na mnie zezłości. Nie poszłam za niczyją radą, nie zrobiłam nikomu na przekór, nie była to też chwila słabości czy działanie nieświadome. Nie wypiłam ani kieliszka, nie paliłam, nie ćpałam. Dokonałam wyboru. Postanowiłam. Zdecydowałam. Wzięłam odpowiedzialność za swoje życie. Rozpoczęłam ZMIANĘ. Tą z punktu drugiego definicji ze słownika. Zastąpiłam działanie dobrze mi znane, z jakiegoś powodu wygodne działaniem nowym. Zrobiłam krok KU wyjściu. Nawet sobie nie wyobrażacie, jak wyzwalającym jest postanowić coś samodzielnie, powziąć decyzję dla kogoś, kto do tej pory, jak ta chorągiewka dygotał na wietrze w nadziei, że nie będzie tak źle. Kto przyzwyczaił się do zmiennego klimatu, trudnych do przewidzenia kierunków, z których i ku którym powieje wiatr przypadku. Taka chorągiewka może i odczuwa zimno, może nie zawsze podoba jej się widok i nie lubi moknąć na deszczu, ale też przyzwyczaiła się, że tak jest i pewnie tak już będzie, że takie jest jej bycie pisane i nie ma sensu rozmyślać nad swoim losem. JA dokonałam zmiany. Czuję, że powoli, bardzo powoli i z lękiem, ale staję się wiatrem. Uczę się nadawać kierunki chorągiewce mojego życia, decydować w ku czemu i z jaką siłą ma trzepotać. Moc. Siła. Decyzyjność. Wyprostowana sylwetka i głowa podniesiona do góry. STAJĘ SIĘ. 

To zadziwiające, jak wygląda świat z tego miejsca klatki. Myślałam, że jak się odsunę od ściany, to nie dam rady sama stać. Myślałam, że muszę się podpierać. Bałam się, że jak opuszczę swoje stanowisko bez pozwolenia, to na klatkę spadną gromy ludzkiej nieżyczliwości. Przewidywałam, że ludzie chcą mnie widzieć tam, gdzie widzieli mnie zawsze i że jeśli nie znajdą mnie pod kratkami klatki, tam gdzie zostawili mnie wczoraj, to zaczną namawiać mnie, abym wróciła, nie zaakceptują mojej nowej pozycji. Okazuje się, że wszystko to, co sobie myślałam było tylko i wyłącznie w mojej głowie. Przesunęłam się i nic się nie stało. Nie przewróciłam się ja, nie przewróciła się klatka, nikt na mnie nie krzyczał. Za to bliżej wyjścia więcej widać. Oj, dużo lepiej. I wcale się nie boję, nie mam ochoty zawracać, nie tęsknię za moją ścianką. Jestem gotowa na zmianę. Nie taką, która zrobi ze mnie innego człowieka, ale taką, która spowoduje, że w końcu będę sobą. Taką, jaką chcę i jaką  mogę być. 

Jestem gotowa. Komu się nie podoba, niech nie patrzy.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz