środa, 15 sierpnia 2012

bad girl

Dzisiaj torturowały mnie wczorajsze przewinienia moje. "Zła dziewczynka zrobiła wczoraj trochę głupstw, co? Rozumu nie ma? Tak trudno pomyśleć, zanim się zrobi??!! Wystarczyłaby chwila rozwagi, niewielka jak ziarnko maku, żeby nie dopuścić do takich to a takich zdarzeń! Idiotka! Głupia idiotka!"

Auć, to boli. Jejku jak boli. Świadomość własnych błędów wypala mi dziury w myślach. Emocje zaczynają władać moim ciałem. Lęk wydusza z oczu łzy jak z cytryny, wprawia moje ciało w drganie - jestem jak trzęsienie ziemi. Mrowienie w dłoniach. Zapomnieć, ułagodzić, przeprosić wszystkich, żeby już nikt nie pamiętał. Czary - mary, cofam czas. Jestem teraz mądrzejsza, słucham, co się do mnie mówi, powstrzymuję swoje zachcianki, podejmuję jedynie słuszne decyzje. Tak, tak właśnie by było, gdybym mogła cofnąć czas. Pragnę tego bardziej niż czegokolwiek na świecie. Tylko to się liczy - jestem ja i moja wina. I oskarżyciel. Ostry, bezwzględny, nie mający w zwyczaju przebaczać głupoty. Co to, to nie. Było przewinienie, musi być kara.

Błagam o karę. Skoro nie mogę cofnąć czasu, to niech mnie ktoś ukarze. Różne opcje są mi proponowane. Mogę okaleczyć swoje ciało, żeby dotarło do mózgownicy, jak ma w przyszłości działać. Długie paznokcie w ciele, znaczą pięć krótkich, cienkich kresek w udzie, ramieniu. Wydrapują czerwone ślady w szyi, szczypią wystające obojczyki. Mocno, ostro, bezwzględnie. Ten ból jest przyjemny, przynosi ulgę. Jeszcze mocniej. Ściskam brzuch. Ten ból mi się należy, jest mój, potrzebuję go, żeby sobie wybaczyć. Nie, nie wybaczyć, to za duże słowo. Ale z bólem łatwiej. Tak czy siak.

Żyć w osobie, której się nie akceptuje  jest cholernie trudne. Lata terapii, farmakologiczne wspomaganie, momenty wzniesień, nadziei, nowych cudownych recept...
A niech to szlag!

2 komentarze:

  1. A znasz kogoś, kto nie popełnia błędów?? Ponoć to na nich właśnie się uczymy:)Człowiek ułomny jest i doskonały nie będzie nigdy - trzeba przejść nad tym do porządku dziennego. Choćby nie wiem jak trudne to było...Powodzenia:))

    OdpowiedzUsuń
  2. Fakt, choćby nie wiem, jak było to trudne... Tak sobie myślę, że muszę przejść przez takie doświadczenia, żeby się uczyć, jak sobie z nimi radzić. Co nas nie zabije.... :)

    OdpowiedzUsuń